Wielu naszych klientów zauważa jak trudno jest zmobilizować zasoby własne do realizacji projektów wewnętrznych firmy. A tak naprawdę, to na nich opiera się cały rozwój. Ulepszanie własnych procesów oraz poszukiwanie nowych pomysłów na usługi czy produkty „popycha” organizacje do przodu. Dziś trochę o tym jak można pomóc sobie w wewnętrznej mobilizacji i dlaczego paradoksalnie, czynnik zewnętrzny może w tym pomóc.
Kilka lat temu prowadziłam warsztaty wprowadzające do design thinking i po prezentacji pomysłów zespołu jeden z uczestników zapytał “Ale jaki to rozwiązanie ma cel?...”. Bardzo zaskoczyła go odpowiedź, zespołu - “Nie ma celu, służy wyłącznie przyjemności”.
Rzadko ktokolwiek o tym pamięta, a może w ogóle o tym nie myślimy, ale spotkania to jeden z najbardziej kosztownych elementów naszej pracy. Co ciekawe, kiedy prosimy o konsultację eksperta, który rozlicza się z nami za godzinę pracy (niektórzy mają nawet stawki minutowe), to dogłębnie zastanawiamy się nad koniecznością spotkania, a jak już się na nie zdecydujemy, to robimy wszystko, żeby było maksymalnie efektywne. Niestety sytuacja często wygląda zgoła inaczej, jeżeli mówmy o spotkaniach wewnętrznych. Już kilkukrotnie zdarzyło mi się słyszeć o efekcie spotkaniozy i planowaniem przez ludzi czasu pracy w godzinach tak wczesnych, żeby nikt nie wrzucił im w kalendarz spotkania, bo brakuje im czasu na realizację swoich zadań. Czy możemy zmienić tę sytuację?
Jeszcze niespełna rok temu zastanawialiśmy się w Design Thinking Institute jak przenieść doświadczenie pracy na warsztatach stacjonarnych metodą design thinking do świata on-line. Teraz gdy za nami pierwsze warsztaty stacjonarne w erze post-pandemicznej przekonuję się jak bardzo doświadczenia cyfrowe zainspirowały nas do ulepszeń w pracy na żywo.
Zarówno design thinking i Wiedźmin sprawiają, że jaram się jak znak igni na polu rzepaku, więc dlaczego by nie napisać o tym co je łączy? W pracy najbardziej inspirują mnie rzeczy z nią niezwiązane. Im mniej powiązane z branżą tym lepiej - las, dokument Netflixa czy gra video.
Co może wnieść design thinking do pracy nad strategią? Ludzkie podejście :) Czyli z jednej strony dbanie o zespół projektowy, o to żeby im się przyjemnie pracowało. Aby z każdym działaniem wzmacniać ich pewność kreatywną.
Już wszyscy, którzy mnie czytają, wiedzą, że design thinking to nie tylko burza mózgów. To metoda pozwalająca zespołowi w zorganizowany sposób stworzyć „coś” nowego. Poza oczywistymi zastosowaniami do tworzenia nowych usług i produktów (co, umówmy się, mało kto w swojej pracy ma okazję robić na co dzień), świetnie nadaje się do rozwiązywania mniejszych czy większych problemów (niektórzy wolą słowo „wyzwań”) firmy.
W Design Thinking Institute mówimy, że design thinking to ludzka metoda. W końcu zaczynamy od empatii, czyli dobrego zrozumienia tego dla kogo projektujemy rozwiązanie. Ale nie kończymy na tym. Duża dbałość o uczestników zespołu projektowego, o dobrą atmosferę to równie ważne obszary.
Badania metodą design thinking to doskonały punkt wyjścia do odnalezienia inspirujących insightów do dalszego procesu projektowego, szczególnie w obszarach, w których widzimy zmiany dotyczące zachowań, czy też oczekiwań konsumenckich.
Dzisiaj czas na retrospekcję, żeby dobrze wprowadzić Was w przyszłość. Zaczęło się od bezpłatnych warsztatów przy ul. Prusa w Poznaniu z nadzieją, że ktoś wpadnie na to, że coś można by z nami zrobić. Same nie do końca byłyśmy pewne. W ten sposób udało się pozyskać pierwszych klientów na takie same warsztaty w ich środowisku.
Pobierz narzędzia, które możesz wykorzystać w codziennej pracy. Zainspiruj się i odkryj nowe sposoby działania!
ZOBACZ WIĘCEJOdkryj nowe potrzeby użytkowników dzięki raportom z badań design thinking. Duża dawka wiedzy i inspiracji.
ZOBACZ WIĘCEJ